Są w kryminalistyce metody, które mają tyleż przeciwników
zaręczających, że to jedna wielka pomyłka, co zwolenników, święcie
wierzących w ich skuteczność. Jedną z nich jest sporządzanie tzw.
portretu psychologicznego przestępcy. Burges i Douglas
w swoim "Crime Classification Manual"
definiują profilowanie jako: "...tworzenie krótkiej, dynamicznej
charakterystyki ujmującej najważniejsze cechy nieznanego sprawcy
i przejawy jego zachowań..."
Idea metody opiera się na założeniu, że sposób naszego myślenia,
uwarunkowania w wychowaniu, środowisko życia, a nawet dieta i
nabyte choroby zostawiają ślad zapisany w sposobie, w jaki przestępca
popełnia swój czyn. Początków nowoczesnego profilowania należy
szukać w USA lat 50-tych i 60-tych.
Nie mam zamiaru wdawać się tutaj w dyskusję na temat skuteczności
tej metody. Chce jednak przedstawić jedną z pierwszych spraw,
w których portret sporządzony przez psychologa można było zastosować
w praktyce i dokładnie skonfrontować z rzeczywistością.
Większość z nas ma pewnie firmy, gdzie kontakt z
"kompetentnym i otwartym na potrzeby klienta" personelem
doprowadził do sytualcji, że na samo wspomnienie reagujemy zgrzytaniem
zębów. Jednak rzadko posuwamy się do tego, aby do takich instytucji
wysyłać materialny obraz naszego niezadowolenia w postaci np.
całkiem dobrze zmontowanej bomby. A taką właśnie "niespodziankę"
znaleziono w listopadzie 1940 roku na parapecie okna spółki dostarczającej
energię elektryczną na Manhattanie. Pracownicy firmy Consolidated
Edison mogli przeczytać na załączonej do niej kartce napisaną
dużymi literami dedykację: "DRANIE Z CON EDISON, TO DLA WAS"
("CON EDISON CROOKS, THIS IS FOR YOU"). Na szczęście
bomby nie zdetonowano (choć była w pełni sprawna). Policja uznała
to za wyraz niezadowolenia klienta lub byłego pracownika i niezbyt
przejęła się śledztwem. Niestety 10 miesięcy później na 19 przecznicy
znaleziono drugi taki ładunek, również nie zdetonowany. Bomba
była podłożono niedaleko budynków Con Edison na Irvings Place.
Sprawcy nie znaleziono. Na żadnej z bomb nie znaleziono odcisków
linii papilarnych, ani innych śladów mogących posłużyć do identyfikacji
pirotechnika.

Rys. - "List otrzymany po ataku na Pearl Harbour"
|
W grudniu 1941 roku Japończycy zaatakowali Pearl Harbour.
Po ataku do komisariatu policji na Manhattanie przyszedł
list od naszego miłośnika ładunków wybuchowych: "DOPÓKI
TRWA WOJA NIE BĘDĘ WIĘCEJ ROBIŁ BOMB - TAKĄ DECYZJĘ DYKTUJĄ
MI MOJE UCZUCIA PATRIOTYCZNE - PÓŹNIEJ WYMIERZĘ SPRAWIEDLIWOŚĆ
TYM Z CON EDISON - ZAPŁACĄ ZA SWOJA NIKCZEMNOŚĆ. F.P."
List był starannie wycięty z lokalnych gazet.
Do 1946 roku takich listów wysłano jeszcze 16 - do hoteli,
gazet, domów towarowych i oczywiście spółki Con-Ed.
I kiedy policja zaczęła już przypuszczać, że "Szalonemu
Bombowcowi" znudziło się straszenie społeczeństwa podkładaniem
bomb i ograniczy się tylko do epistologii, 25 marca 1950
roku na stacji Grand Central znaleziono trzecią bombę.
Ta również nie wybuchła i zaczęto przypuszczać, że sprawca
nie zamierza ich odpalać.
|
Niestety nadzieje te były złudne. 24 kwietnia 1950 roku
zamachowiec zdetonował ładunek w budce telefonicznej w
Nowojorskiej Bibliotece Publicznej. Do 1954 roku
wybuchło ich jeszcze 12, a w 1955 cztery i dodatkowo znaleziono
dwie, które nie eksplodowały.
Miarka przebrała się 2 grudnia 1956 roku, kiedy bomba
podłożona w Paramount Theater zraniła 6 osób, w
tym 3 ciężko. Prowadzący sprawę inspektor Howard E.
Finney (sam będąc specjalistą w zakresie psychiatrii
sądowej) postanowił poprosić o pomoc psychiatrę: doktora
Jamesa A. Brussela. Dostarczono mu wszelkie informacje
i listy pisane przez sprawcę.
|

Rys. - "James Brussel"
|
Na ich podstawie wyciągnął następujące wnioski:
- to mężczyzna, z nielicznymi wyjątkami większość złapanych
konstruktorów bomb była mężczyznami;
- sprawca jest paranoikiem (na co wskazywała długo zachowana
uraza do firmy oraz sposób wyrażania się w listach, sugerujący,
iż autor uważa się za stojącego wyżej intelektualnie od innych.
Także sposób pisania - staranne drukowane litery wskazywały
na częstą dla paranoików obsesyjną dbałość o porządek);
- jest czysty, schludny, paranoicznie dokładny, o czym świadczy
przemyślana i wykonana dokładnie konstrukcja jego bomb;
- w wieku 40 - 50 lat (Brussel przyjął, że skoro paranoja rozwija
się długo (nawet do 10 lat), to skoro pierwszą bombę podłożono
w 1930, to obecnie sprawca jest w wieku średnim);
- wykształcony (sugerował to zasób słów używanych w listach)
- dobrze zbudowany (badania niemieckiego psychiatry Ernsta
Kretschmera wykazały, iż około 85% osób cierpiących na paranoję
ma mocną, atletyczną budowę);
- nie jest z pochodzenia nowojorczykiem (ten napisał by "Con
Ed" zamiast "Con Edison" i raczej nie użył by
zwrotów typu "nikczemne czyny");
- raczej Słowianin (Środkowa Europa często używała bomb w rozwiązywaniu
swoich problemów historycznych i nie tylko);
- kawaler (litera "W" pisana jak dwa połączone "U"
przypominające kobiece piersi sugerowała kłopoty z seksem);
- mieszka ze starszą krewną;
- nie interesują go kobiety;
- jest religijny (większość Słowian to katolicy);
- nie lubi krytyki i nie umie jej spokojnie przyjmować (co
jest jedną z charakterystycznych cech paranoi);
- poważnie chory, najprawdopodobniej na serce;
- mieszka pomiędzy Connecticut, a Nowym Jorkiem (większość
listów została wysłana z Westchester Country, miejscowości leżącej
między Connecticut a Nowym Jorkiem);
- pracownik Con-Ed, motyw: nagana albo zwolnienie.
"...It's a man. Paranoiac. He's middle-aged, forty to
fifty years old, introvert. Well proportioned in build. He's single.
A loner, perhaps living with an older female relative. He is very
neat, tidy and cleanshaven. Good education, but of foreign extraction.
Skilled mechanic, neat with tools. Not interested in women. He's
a Slav. Religious. Might flare up violently at work when criticized.
Possible motive: discharge or reprimand. Feels superior to his
critics. Resentment keeps growing. His letters are posted from
Westchester, and he wouldn't be stupid enough to post them from
where he lives. He probably mails the letters between his home
and New York City. On of the biggest concentration of Poles is
in Bridgeport, Connecticut, and to get from there to New York
you have to pass through Westchester. He has had a bad disease
- possibly heart trouble..."
Jakby podsumowując swój opis, psychiatra dodał jeszcze: "Kiedy
go złapiecie, będzie miał na sobie dwurzędowy garnitur".
Policjanci zaczęli więc przeczesywać akta spółki Con Edison,
oraz przyglądać się uważnie skupisku Polaków mieszkających w Bridgewaterze.

Rys. - "Materiały do produkcji bomby w piwnicy
Metesky'ego "
|
Doktor Brussel zasugerował także, aby opis umieścić w gazecie,
co miało skłonić sprawcę do podjęcia polemiki. I rzeczywiście
- "Journal American" otrzymało list, w
którym zamachowiec twierdził, że został ranny podczas pracy
w fabryce "Con Ed" 5 września 1931 roku. Natychmiast
sprawdzono akta spółki.
W podanym przez autora zamachów dniu zarejestrowano tylko
jedne wypadek: podmuch eksplozji kotła przewrócił niejakiego
Georga Metesky. I choć ten zaczął skarżyć się na
bóle głowy i mięśni, lekarze nie stwierdzili żadnych obrażeń.
Po roku pobytu na chorobowym Georga zwolniono. Spróbował
oddać sprawę do sądu, ale nie zdążył w wymaganym czasie
dwu lat od wypadku i nie wskórał nic.
|
W chwili zatrzymania, George Metesky, 54 letni syn polskiego
emigranta, dobrze zbudowany kawaler mieszkający z dwiema
starszymi siostrami nie miał na sobie dwurzędowego garnituru.
Nie mógł, był środek nocy i policję "przyjmował"
w szlafroku. Ale gdy funkcjonariusze kazali mu się ubrać,
wrócił w niebieskiej, zapiętej dwurzędowej marynarce.
Metesky nie miał również kłopotów z sercem... cierpiał
na gruźlicę. Po aresztowaniu przyznał się do winy. Litery
F.P. w podpisach miały oznaczać "Fair Play".
Lekarze stwierdzili, że rozwinięta paranoja "Szalonego
bombowca" nie pozwala mu odpowiadać przed sadem jak
osobie zdrowej. Skierowano go do szpitala dla psychicznie
chorych kryminalistów. W roku 1973 został uznany za wyleczonego
i zwolniony do domu. Wrócił do Waterbury, gdzie mieszkał
do swojej śmierci w roku 1994 (w wieku 90 lat).
|

Rys. - "George Metesky w więzieniu"
|
Skomentuj artykuł na forum
|
|