Rano, pierwszego września 1934, Tom
Griffith podążający w kierunku swojego domu we wsi Albury
(Australia) zauważył coś dziwnego wystającą z przepustu, który
biegł pod Howlong Road. Po bliższej analizie okazało się, że są
to poważnie zniekształcone i spalone zwłoki. Sekcja wykazała,
że zwłoki należały do młodej (około 20 letniej kobiety). Przyczyną
śmierci był nie tyle strzał w gardło, ale liczne (około 8 poważnych)
ciężkie rany głowy - skutek potwornego pobicia.
Identyfikacja ofiary okazała się niezwykle trudna, ze względu
na spalenie oraz skutki urazów. Najlepiej zachowała się... żółta
piżama, jedwabna, ze wzorkami w orientalnym stylu. Szybko więc
nieznana ofiara dostała pseudonim "Pyjama Girl". Po
wstępnym dochodzeniu jej ciało zostało zabrane do Sydney, gdzie
zostało umieszczone jak na wystawie publicznej. Zapakowano je
do wanny z formaliną i wystawiono jak Lenina, w nadziei, że może
ktoś rozpozna zmarłą (choć strzał w twarz oraz totalnie zmasakrowana
czaszka czyniły ten zamysł raczej pobożnym życzeniem). Zwłoki
zostały zachowana w kąpieli z formaliną w Sydney University Medical
School, aż do 1942 roku, kiedy to zostały przeniesione do Komendy
Głównej Policji, gdzie pozostały aż do 1944.
Dwie rekonstrukcje popiersia "Pyjama Girl" zostały wykonane
przez Cecil Jardine w 1938 roku. Jedno z nich
pomalowano. Starano się odtworzyć wygląd ofiary przed powstaniem
urazów. Oba modele gipsowe obecnie znajdują się w zbiorach Muzeum
Wymiaru Sprawiedliwości w Sydney.

Rekonstrukcja twarzy ofiary wykonana przez
Cecil Jardine.
Wszytstko na nic. Sprawa stała się głośna w
kraju i za granicą wywołując ciężkie zakłopotanie policji Nowej
Południowej Walii. Media nie odpuszczały. W 1944 roku, dziesięć
lat po tym, jak ciało zostało odkryte, dowody sądowe zostały ponownie
zbadane. Komisarza policji Nowej Południowej Walii "William
Big Bil"" MacKay zażądał ponownego otwarcia
dochodzenia (według niektórych źródeł, już mając wytypowanego
podejrzanego, pal licho czy był winny czy nie). Podejrzany o których
mowa, włoski imigrant o imieniu Antonio Agostini,
spędził ostatnie cztery lata w obozie dla cudzoziemców internowanych
w czasie wojny. Jego żona Linda, również imigrantka,
zniknęła około tydzień przed odnalezieniem "Pyjama Girl".
Była też podobnej budowy. Nagle badania dentystyczne magicznie
się dopasowały i uznano, że ofiara to Linda Agostini.
Po intensywnych przesłuchaniach Agostini wyznał, że przypadkowo
zabił ją w pijackim szale i w panice spalił ciało, aby zniszczyć
dowody. Nieoczekiwanie, został uniewinniony od zarzutu zabójstwa,
ale uznany za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci i skazany
na sześć lat. Po wyjściu na wolność został deportowany z powrotem
do Włoch, gdzie zmarł w 1969 roku.

Linda Agostini
No i wszystko było by ok., gdyby nie to, że
nowe dowody niedawno odkryte przez Richarda Evansa,
historyka z Melbourne, budzą wątpliwości co do zakończenia sprawy.
"Pyjama Girl" miała na przykład inny rozmiar biustu
niż Linda Agostini. Linda Agostini miała też inny kształt nosa.
Najbardziej znamiennym jest to, że ofiara miała niebieskie oczy
podczas gdy Linda - brązowe. W świetle tych rozbieżności, istnieje
pewne prawdopodobieństwo, że dowody dentystyczne były sfabrykowane
(niby przy pierwszym badaniu nie wykryto dwóch porcelanowych plomb),
a prawdziwa tożsamość ofiary pozostaje nieznana.
Najlepszym sposobem identyfikacji "Pyjama Girl" dzisiaj
było by badani DNA (wykluczono by lub potwierdzono np. pokrewieństwo
z żyjącymi krewnymi Lindy Agostini) . Innym sposobem może być
wykorzystanie cyfrowej technologii przetwarzania obrazu do budowy
bardziej dokładnej rekonstrukcji twarzy (nie było to możliwe w
latach czterdziestych ubiegłego wieku). Dziś można było by też
uzyskać odciski daktyloskopijne i DNA zabójcy z tej sławnej, jedwabnej
piżamy.
Skomentuj artykuł na forum
|
|