Dawniej było prosto - pochowali cię, to sobie
leżałeś i gniłeś lub się mumifikowałeś, no chyba, że dopadła cię
katastrofa naturalna, łowcy ciał w renesansie lub banda nekrofili.
Teraz nie ma tak lekko, bo do listy rozkopywaczy grobów dołączyli
jeszcze naukowcy. Jeśli jesteś znany, sławny i nieżywy od przynajmniej
kilku stuleci, jest duża szansa że zostaniesz ekshumowany i przebadanych
na koszt państwa. Potem, jak będziesz mieć szczęście, pochowają
cię znowu. I nie uchroni cię od tego nawet własna krypta. Tak
jak nie uchroniła członków rodu Medyceuszy.
Medyceusze przez około 300 lat rządzili Florencją.
To Wawrzyńcowi (Lorenzo) de' Medici Niccolo Machiavelli zadedykował
swojego "Księcia". Młodszy syn Wawrzyńca, Giovanni di
Lorenzo de'Medici, został w 1513 papieżem jako Leon X. Drugim
Medyceuszem, który w XVI wieku, dostał się na tron papieski był
Giulio di Giuliano de' Medici (w 1523 jako Klemens VII). Portrety
jej członków malowali Leonardo da Vinci i Michał Anioł. Posiadali
największy w średniowiecznych Włoszech dom bankowy (założony w
1397 roku we Florencji) z filiami w Rzymie, Mediolanie i wielu
miastach zachodniej Europy. Byli bankierami władców europejskich,
m.in. królów angielskich. Ród wydał trzech papieży (Papież Leon
X, Papież Leon XI, Papież Klemens VII) oraz dwie królowe francuskie
(Katarzyna Medycejska i Maria Medycejska). Ród Medyceuszy wygasł
w roku 1737. pod ich Panowaniem, Florencja stała się intelektualnym
centrum świata zachodniego.
Medici weszli również do legendy jako intryganci i mordercy.
Ilość "nieszczęśliwych wypadków" spotykających tę rodzinę
jest naprawdę zadziwiająca.
Wielu znaczących Medici pochowano w kaplicy San Lorenzo we Florencji,
która długo cieszył się patronatem rodziny (znajduje się 49 mumii
w różnym stadium rozpadu). W 2004 roku Kurator Antonio Paolucci
uzyskał pozwolenie zbadania 47 członków rodu Medici tam pochowanych.
Wieloletni projekt stanowi wyjątkową okazję do zbadania stanu
zdrowia Medici (rzadko można badać jedną rodzinę w tak długim
okresie) i może rozstrzygać zarzuty legendarnych zabójstw jakie
można znaleźć w opowieściach o dynastii.
"Ci ludzie są bogami dla Włochów. I dowiedzieć się nowych
informacji o nich ma, moim zdaniem, kluczowe znaczenie",
mówił Bob Brier, członek zespołu badawczego.
Rys.
- Cosimo de'Medici
|
Na "pierwszy ogień" poszli: Cosimo Medici
(urodzony 27 września 1389, zmarł 1 sierpnia 1464
- pierwszy znaczący przedstawiciel rodu Medyceuszów, władca
Florencji), jego żona, Eleonora di Toledo
i jego synowie, Garcia i Giovanni, którzy
zmarli lub zostali zamordowani, gdy byli nastolatkami. Po
śmierci Cosimo di Giovanni de'Medici otrzymał tytuł Pater
Patriae, co znaczy Ojciec Ojczyzny.
Jedną z wersji opisującą przyczynę śmierci synów Cosimo
jest taka, jesienią roku 1562 Don Giovanni Don Garcia przebywali
razem. Don Garcia miał bardzo ostry nóż w ręku. Przypadkowo
zranił brata. Don Giovanni zmarł kilka dni potem w wyniku
infekcji. Cosimo w gniewie zabił swego drugiego syna.
Brier mówi, że jest to historia, która była w obiegu przez
wieki. "Ale w archiwum znaleźliśmy pismo, które
mówi, że jeden z synów został porażony wysoką gorączką.
Jego brat zmarł kilka tygodni później, także z wysoką gorączką.
Brzmi to jak malaria. (...) Mamy zamiar zabrać próbki kości,
bardzo małe próbki, i szukać organizmów, które powodują
malarię". |
Badaniem matki chłopców zajął się Dr Gino Fornaciari,
patolog z Uniwersytetu w Pizie. W przypadku Eleonory badał również
jej portrety, szukając wskazówek. Porównywał portret w wieku lat
20 i namalowany 10 lat później. Fornaciari zaczął podejrzewać,
że cierpiała na gruźlicę. Pamiętajmy także, że ta kobieta zmarła
w wieku lat 40-tu, rodząc 11-cioro dzieci. Praktycznie całe dorosłe
życie była w ciąży. Cosimo za to był okazem zdrowia, silnym mężczyzną
podobno podnoszącym duże ciężary i świetnym jeźdźcem. Bier określił
jego szkielet jako "najbardziej solidny szkielet jaki
można sobie wyobrazić."
Szczątkom wykonano zdjęcia rentgenowskie i skanowanie CAT, a próbki
pobrane z kości dwóch chłopców i ich matki zostały wysyłane do
laboratoriów amerykańskich i włoskich, w celu poszukiwania śladów
malarii i gruźlicy.
Historia tajemniczej śmierci Francesco I de Medici i
Bianki Cappello.
Od dawna przypuszczano, że Francesco Medici,
wielki książę Toskanii i jego żona Bianca Capello
padli ofiarą trucizny. Wkrótce po nagłej i jednoczesnej śmierci
Francesco i Bianci w październiku 1587 rozeszły się pogłoski,
że oboje zostali zamordowani przez brata Francesco, kardynała
Ferdinando. Kilka tygodni po tym, jak Ferdinando przyszedł
do willi w Poggio a Caiano, w okolicach Florencji, gdzie mieszkali
Bianca i Francesco, para nagle zachorowała i zmarła. Kardynał
nakazał natychmiast przeprowadzić sekcje obojga, jakby chciał
mieć nieskazitelną dokumentację "nietoksycznej" przyczyny
śmierci, aby chronić się przed przyszłymi oskarżeniami. Oficjalnie
para zmarła na malarię.
Podczas autopsji usunięto zmarłym organy wewnętrzne i włożono
do dzbanów. Umieszczono je w podziemiach kościoła, niedaleko willi,
w której małżonkowie zmarli. Kardynał zorganizował uroczysty pogrzeb
dla brata, ale bardzo odmienne potraktował Biance, której ciało
zostało zabrane do Florencji przez niewielką grupę dworzan i (jak
głosi legenda) od razu pochowane we wspólnym grobie w San Lorenzo.

Bianca, Francesco, Ferdinando
Inna wersja głosi, że oboje zmarli śmiercią naturalną.
Bianka cierpiała od dwóch lat na puchlinę wodną, która po dołączeniu
się gorączkowego zapalenia doprowadziła do zgonu. Śmierć Franciszka
spowodowana została środkami alchemicznymi, które doprowadziły
do wewnętrznego zatrucia i paraliżu.
Naukowcy przypuszczali, że parę otruto arszenikiem.
1. Większość objawów zgłaszanych przez lekarzy Francesco podczas
jego ostatnich dni były typowe dla zatrucia arszenikiem: nudności
i wymioty w początkowym okresie, zimne poty, żądanie zimnych napojów
z powodu suchości w gardle i stałe, straszne pieczenie żołądka,
utrzymujące się konwulsyjne wymioty, niepokój, agresja i majaczenie.
Znacznie mniej wiadomo na temat choroby Bianki, choć jej lekarzy
poinformował, że była dotknięte chorobą, bardzo podobną w charakterze
do choroby ukochanego męża.
2. Objawy te są całkiem różne od typowych dla zakażenia malarią.
3. Sprawozdania z autopsji są również bardzo interesujące ze względu
na hipotezę zatrucia arszenikiem, opisują: zapalenie żołądka,
opuchniętą wątrobę, kilka siniaków w płucach, i rozległe obrzęki.
Wiele z tych ustaleń opisano również w sekcji zwłok wielkiej księżnej,
oprócz obrzęków, które nękały ją za życia.
4. Ttrójtlenek arsenu, znany także jako kwas arsenawy, był z pewnością
jedną z najbardziej znanych i najczęściej używanych trucizny w
dobie Medici.
W ramach projektu Gino Fornaciari, za zgodą i pod
nadzorem Monici Bietti, dyrektor Kaplicy Medyceuszy we Florencji,
miał okazję do pobrania materiału biologicznego z grobu Francesco
I (fragment kości udowej i kilka włosów z brody, jeden mały fragment
tkanki skóry) w celu ustalenia w nich arsenu. Oczywiście pobrano
również próbki kontrolne ze środowiska.
Naukowcy Francesco Mari, Aldo Polettini, Elisabetta Bertol
i Donattella Lippi zbadali próbki włosów księcia pobrane
z grobu w kaplicy Medyceuszy we Florencji oraz próbki ze szczątków
znalezionych w dzbanach w krypcie kościoła Santa Maria a Buonistallo,
20 km od Florencji. Badania włosów nie przyniosły znaczących rezultatów.
Natomiast badania szczątków wątroby wykazały "znacząco wyższy"
poziom arszeniku.
Wyniki badań toksykologicznych są zgodne z hipotezę, że wielki
książę i jego żona byli ofiarami ostrego zatrucia arszenikiem.
Inni badacze podali jednak te wnioski w wątpliwość. Arsen mógł
pochodzić z wód gruntowych, ponadto nie jest pewne, czy ludzkie
tkanki, znalezione w kamiennych naczyniach w kościele Santa Maria
a Bonistallo pod Florencją, rzeczywiście należały do Medyceusza
i jego żony.
Skomentuj artykuł na forum
|
|