Rys. - "Kazimierz Wielki" - Jan
Matejko |
30
kwietnia
1310
roku
Władysławowi
Łokietkowi
rodził
się
najmłodszy
syn.
Na
chrzcie
dano
mu
imię
Kazimierz.
Historia
dodała
do
tego
przydomek
- "Wielki".
Pewnie
nie
pomylę
się
dużo
twierdząc,
że
większości
z
nas
postać
ta
kojarzy
się
z
trzema
rzeczami:
założeniem
w
1364
Akademii
Krakowskiej,
znanym
przysłowiem
o
drewnie
i
murowaniu,
oraz
skandalem
z
uwiedzeniem
Klary
Zach.
Choć
o
tym
ostatnim
raczej na
lekcjach
historii
się
nie
wspomina. Zostawmy
jednak
dywagacje
nad
czasami
i
wynikami
panowania
Kazimierza
historykom,
opowiedzmy
o
tym
co
działo
się
z
królem
(dokładniej
z
jego
szczątkami)
po
śmierci.
W sierpniu 1370 roku sześćdziesięcioletni Kazimierz bawił, w założonym przez siebie, pięknym mieście Sandomierzu. Główną rozrywką było tam polowanie. Niestety zakończyło się ono dla króla tragicznie. Spadł on z konia i zranił się w lewą goleń, doznając typowego złamania podudzia. Pomimo troskliwej opieki w ranę wdało się zakażenie. Król zdążył jeszcze wrócić do Krakowa. Tam zmarł na skutek posocznicy. Pochowany został w Katedrze Wawelskiej. |
Rys.
- "Kazimierz Wielki nadający przywilej włościanom"
Rafał Hadziewicz 500 lat później,
w
czerwcu
1869
r. postanowiono
odrestaurować,
będący
w
opłakanym
stanie,
sarkofag
królewski.
Powszechnie
uważano,
że
nie
zawiera
on
zwłok
Kazimierza,
a
jest
tylko
tzw.
cenotafem
(patrz
słowniczek). Wszak tylko świętych godziło się chować nad posadzką
kościoła. Król
miał
spoczywać
gdzieś
pod podłogą.
Jakież
było
zdziwienie,
gdy
w
dziurze
powstałej
po
zdjęciu
marmurowych
płyt
dostrzeżono
zwłoki
monarchy.
Dziurę
na
powrót
zamurowano.
Jednak Kapituła
Katedry
już
19
czerwca
zdecydowała,
że
nie
godzi
się
pozostawiać
zwłok
królewskich
w
połamanej
trumnie,
rozsypanych
na
podłodze
(nawet
własnego
grobowca).
Tak
więc
postanowiono
sarkofag
ponownie
otworzyć,
a
Kazimierza
w
nowej
trumnie
stosownie
pogrzebać.
Rys. "Kazimierz Wielki" - Marcello Bacciarelli |
Dnia 21 czerwca roku pańskiego 1869 zebrało się zatem przy grobie królewskim zacne grono: murarz konserwator Paweł Popiel, architekt Teofil Żebrawski, ks. prałat Sylwester Grzybowski i Jan Matejko. A także profesorowie UJ - archeolog Józef Łepkowski, fizjolog Józef Majer oraz anatom - Antoni Kozubowski. Protokół notuje iż:"... o godzinie dziesiątej rano przystąpiono do otwarcia grobu...". Pomijając wszystkie szczegóły techniczne, powiedzmy że sarkofag został otwarty, Kazimierz z całym szacunkiem z niego wyciągnięty, a mistrz Jan na dodatek pięknie wszystko odrysował.
Wróćmy na chwilę do protokołu, który notuje iż:"...Kości następujące znaleziono: głowa całkowita wraz z szczęka górną i dolną, w której wszystkie zęby znajdują się - chrząstka tarczykowa krtani skostniała. Kręgów 21 (brak 3) - żeber 23 (brak 1) - łopatki, obojczyk i mostek z chrząstką mieczykową - odnogi górne - (brak 7 kości korzenia rąk, a 20 kości śródręcza i palców) - kości biodrowe z kością kuprową - odnogi dolne, z tych kość udowa lewa zupełnie spróchniała i pokruszona..." itd. |
Rys. - "Głowa Kazimierza Wielkiego na
podst.
wyglądu czaszki" - rysunek Jana Matejki |
Na
lewej
kości
goleniowej
znaleziono
wyraźne
ślady
złamania,
co
potwierdziło
historię
o
wypadku
na
polowaniu.
Noga
już
się
nie
zrosła.
Zmierzono
także
kości
długie,
aby
mniej
więcej
ustalić
wzrost
i
sylwetkę
króla.
Próba
oszacowania
wzrostu
Kazimierza
daje
wyniki
(w
zależności
od
zastosowanego
przelicznika)
-
od
165
do
187
cm
(średni
175
cm.).
Można
domniemywać
więc,
że
istotnie
był
Kazimierz
wysoki
(a
jeśli
weźmiemy
jeszcze
pod
uwagę
iż
średni
wzrost
w
tamtych
latach
był
o
wiele
niższy,
wiemy
już
czemu
Długosz
określał
króla
mianem "statua
elevata")
.
Czaszkę Kazimierza badał prof. Majer określając monarchę jako należącego do "wybitnie długogłowych". |
Wspomnieć
jeszcze wypada,
iż
podczas
badania
szczątków
władcy,
wykonano
jedną
z
pierwszych
dokumentacji
fotograficznych.
Dokonał
tego
niejaki
Walery
Rzewuski
-
posiadacz
jednego
z
pierwszych
w
Krakowie
zakładu
fotograficznego.
Króla
pochowano
powtórnie
8
lipca
1869
roku. O
tym,
ile
sporów
przy
organizacji
pochówku
wynikło
i
jak
to
stronnictwa
polityczne
uparcie
walczyły
o
wykorzystanie
uroczystości
na
swoją
korzyść,
wspominać
tu
nie
będę. Wystarczy
popatrzeć
co
robią
dzisiejsi
politycy.
Ważne jest, że uroczystość była naprawdę piękna i godna króla. A nam pozostał po niej równie piękny wiersz Stanisława Wyspiańskiego |
Rys. - "Insygnia królewskie znalezione w
grobowcu" - fotografia Walerego Rzewuskiego |
Z życia wzięte |
Kazimierz Wielki - (1310 - 1370) król Polski od 1333 roku, ostatni z dynastii Piastów, syn Władysława Łokietka i Jadwigi, córki Bolesława Pobożnego.
Cenotaf - grobowiec nie zawierający szczątków zmarłego, wzniesiony raczej w celach uczczenia jego pamięci.
"Kazimierz Wielki"
Idą posępni
a grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a grają im dzwony
żałobne.
Idą posępni
a niosą korony
ozdobne,
misterne a dla nich
ciążące jak ołów,
korony sczerniałe,
pogrobne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
a szumią, łopocą
szarfami przyczołów,
chorągwie, proporce
pogrzebne.
A grają im dzwony
ze wszystkich kościołów
ogromne, tętniące
podniebne.
St. Wyspiański
"Pragnął zatem wprowadzić porządek w całym Królestwie przez jednakowe i sprawiedliwe prawa. Zdawał sobie bowiem sprawę, że sądy polskie (...) są pełne różnego rodzaju oszczerstw, wyszukanych oszustw i fałszerstw. Wiedział, że wskutek oszustw i oszczerstw cierpią dotkliwie nie możni i winowajcy, ale ludzie ubodzy (...). Wiedział też, że wobec tej samej osoby ogłaszano coraz to inne wyroki według upodobania zasiadających w trybunale (...)".
Jan Długosz o nowelizacji prawa w Polsce przez Kazimierza Wielkiego - niestety brzmi współcześnie, prawda? |
|
|